Nurogęsi
Jednym z fotograficzno-ptasich tematów, jakie darzę szczególnym sentymentem, są nurogęsi. Nurogęś to taka kaczka wyspecjalizowana w łapaniu ryb (co widać np. po piłkowanym, długim dziobie, który ma dobrze trzymać ofiarę).
Tą fotografią młodego tarcza powyżej zdobyłem prestiżowe wyróżnienie w Wildlife Photographer of The Year 2004 (była to pierwsza nagroda dla Polaka w tym konkursie w kategorii „młodocianej” i druga polska w całej czterdziestoletniej historii konkursu). Te nagrodzone, pierwsze próby z nurogęsiami nie były w sumie bardzo profesjonalne. Zdjęcia robiłem z roweru wodnego, rozpoznawszy terytorium rodziny traczy miałem szanse spotkać tego osobnika w miejscu odpoczynku – bez wszechobecnego błota, godzinnych oczekiwań czy istotnej groźby utonięcia.
Później jakoś nie miałem dobrych okazji zrobienia zdjęć tego gatunku. Dopiero niedawno, w rewirze kilku par w dolinie rzeki Raby, udało mi się sfotografować nurogęsi, tym razem w ujęciu bardziej środowiskowym.
Później znalazłem możliwość już bardziej regularnych spotkań z nurogęsiami. W miejscu gdzie spotyka się zakole żwawo płynącej Warty z rozlewiskiem (może kawałkiem starorzecza), tworzą się niewielkie płycizny. Chętnie są odwiedzane przez wiele gatunków ptaków, szczególnie w okresie wiosennych migracji. Wtedy też nurogęsi mają swoje gody i również odwiedzają płycizny. Pięknie ubarwione, biało czarne samce, tokują grupowo przed samicami. Takie ujęcia jeszcze przede mną (jak to zwykle bywa ptaki były trochę zbyt daleko), ale i tak udało mi się zrobić kilka ujęć.
Ku mojemu zaskoczeniu nurogęsi zostały tam na lęgi. Podczas fotografowania w tym samym miejscu, jakiś miesiąc później, nagle tuż obok mnie przepłynęła samica z dwoma młodymi. Przychówek mamy był ilościowo dość skąpy (w lęgu może być nawet kilkanaście piskląt), ale dla mnie niespodzianka wielka. Później widywałem jeszcze te podrostki wylegujące się na odsłoniętych już łachach piasku.
No Comments